sobota, 19 stycznia 2013

07.Jesteś dla mnie martwa.

Leżał tam chłopak z równoległej klasy – Harry. Zwijał się z bólu. Po ułamku sekundy siedziałam koło niego na trawie. Zimnym palcem przejechałam po jego twarzy. On podniósł wzrok na mnie. Cierpiał. Cierpiał tak jak ja jeszcze przed chwilą. Chociaż w sumie.. Może było to parę godzin? Nie wiem ile spałam po przemianie. Widziałam jednak że Hazza został przemieniony dopiero przed chwilą. Ścisnęłam usta. W jego ciele ciągle słyszałam pulsującą krew. Otworzyłam szeroko swoje jasno-zielone oczy. Położyłam się koło niego i powąchałam miejsce ugryzienia. Tam czuć było jad. Odsunęłam nozdrza od tego miejsca. Uniosłam jego rękę. Harold syknął z bólu. Przyjrzałam się jego twarzy. Miał burzę brązowych loków, wielkie, zielone oczy i dwa rzędy śnieżnobiałych ząbków, które odsłaniał z każdym krzykiem. Przyłożyłam sobie jego place do warg. Zaraz odepchnął mnie Nialler.
-Ma już w sobie dosyć jadu.
-Ja nie chcę go zamieniać.. Ja chcę krwi.. - Szepnęłam. Spojrzałam na Agę. Podbiegłam do niej. Miała długie, bordowe włosy i iskrzące się jasno-zielone oczy. Spojrzała na mnie szerokimi oczami. Odwzajemniłam wzrok. Znowu się „przeteleportowałam”. Tym razem do Liama.
-Jak mogłaś..? - Powtórzył.
-Kocham Cię. Chciałam być taka jak ty. - Żachnął się.
-Nie znasz mnie.
-Znam. Od paru ładnych lat.
-Nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy.
-Teraz możemy.. Wiecznie.. - Prychnął.
-Moje życie nie jest jak z jakiegoś filmu o kochających wampirach.
-Czyli mnie nie lubisz? - Spojrzałam na niego smutna. Złapał mnie za nadgarstki i przyłożył sobie moje ręce do swojej twarzy. Teraz już nie czułam tego chłodu kiedy go dotykam. Spróbowałam sobie wyobrazić ale nadaremno.
-Livio, to uczucie jest dla mnie nowe. Od setek lat tego nie czułem ale.. Teraz jesteś martwa. Także dla mnie.- Miałam nadzieję, że się przesłyszałam. Ścisnęłam usta.
-Żartujesz.. - Szepnęłam tak cicho że żaden osobnik rasy ludzkiej nie usłyszałby tego, co powiedziałam. Jednak Liam usłyszał.
-Nie. - Odpowiedział tak samo cicho.
-Czyli jako wampir nie jestem dla Ciebie atrakcyjna?! - Kopnęłam głaz na którym jeszcze przed chwilą siedział Liam. Kamień odleciał na odległość jakichś 10 m.
-Tak jakby. - Zamurowało mnie. Jak mógł tak mówić?! A to wydarzenie na polanie?! „No tak, przecież teraz się nie najesz.” Przekazałam mu w myślach i pobiegłam przed budynek szkoły. Zdenerwowana szukałam szczątków ludzi. Na około leżały poodrywane ręce, nogi, głowy. Wzięłam w rękę jedna z głów i wgryzłam się polik. Odrzuciłam na bok. Popatrzyłam na miejsce na które upadła i przyjrzałam się jej. To był Josh Newton. Podkochiwałam się w nim kiedyś, ale to stare dzieje. Chwyciłam odłamek jakiejś ręki. Ugryzłam ją wampirzymi kłami i odgryzłam kawałek skóry. Wyssałam krew z chyba 17 różnych szczątków ciała. Głód zniknął ale gniew ani trochę. Chodziłam wśród ruin szkoły. Przypomniało mi się, kiedy tu chodziłam. Stare, dobre czasy. Pomyślałam przez chwilę o tym jak powiem to wszystko rodzicom i czy w ogóle mi powie, ale z moich przemyśleń wyrwała mnie noga rzucona za mnie. Po sekundzie znalazłam się w miejscu skąd wystrzelony był „pocisk”. Stał tam..

1 komentarz:

  1. Zostałaś nominowana do Liebster Awards :) Więcej szczegółów na http://www.sophieblog69.blogspot.com/ x

    OdpowiedzUsuń