Leżał tam chłopak z równoległej
klasy – Harry. Zwijał się z bólu. Po ułamku sekundy siedziałam
koło niego na trawie. Zimnym palcem przejechałam po jego twarzy. On
podniósł wzrok na mnie. Cierpiał. Cierpiał tak jak ja jeszcze
przed chwilą. Chociaż w sumie.. Może było to parę godzin? Nie
wiem ile spałam po przemianie. Widziałam jednak że Hazza został
przemieniony dopiero przed chwilą. Ścisnęłam usta. W jego ciele
ciągle słyszałam pulsującą krew. Otworzyłam szeroko swoje
jasno-zielone oczy. Położyłam się koło niego i powąchałam
miejsce ugryzienia. Tam czuć było jad. Odsunęłam nozdrza od tego
miejsca. Uniosłam jego rękę. Harold syknął z bólu. Przyjrzałam
się jego twarzy. Miał burzę brązowych loków, wielkie, zielone
oczy i dwa rzędy śnieżnobiałych ząbków, które odsłaniał z
każdym krzykiem. Przyłożyłam sobie jego place do warg. Zaraz
odepchnął mnie Nialler.
-Ma już w sobie dosyć jadu.
-Ja nie chcę go zamieniać.. Ja chcę
krwi.. - Szepnęłam. Spojrzałam na Agę. Podbiegłam do niej. Miała
długie, bordowe włosy i iskrzące się jasno-zielone oczy.
Spojrzała na mnie szerokimi oczami. Odwzajemniłam wzrok. Znowu się
„przeteleportowałam”. Tym razem do Liama.
-Jak mogłaś..? - Powtórzył.
-Kocham Cię. Chciałam być taka jak
ty. - Żachnął się.
-Nie znasz mnie.
-Znam. Od paru ładnych lat.
-Nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy.
-Teraz możemy.. Wiecznie.. - Prychnął.
-Moje życie nie jest jak z jakiegoś
filmu o kochających wampirach.
-Czyli mnie nie lubisz? - Spojrzałam
na niego smutna. Złapał mnie za nadgarstki i przyłożył sobie
moje ręce do swojej twarzy. Teraz już nie czułam tego chłodu
kiedy go dotykam. Spróbowałam sobie wyobrazić ale nadaremno.
-Livio, to uczucie jest dla mnie nowe.
Od setek lat tego nie czułem ale.. Teraz jesteś martwa. Także dla
mnie.- Miałam nadzieję, że się przesłyszałam. Ścisnęłam usta.
-Żartujesz.. - Szepnęłam tak cicho
że żaden osobnik rasy ludzkiej nie usłyszałby tego, co
powiedziałam. Jednak Liam usłyszał.
-Nie. - Odpowiedział tak samo cicho.
-Czyli jako wampir nie jestem dla
Ciebie atrakcyjna?! - Kopnęłam głaz na którym jeszcze przed
chwilą siedział Liam. Kamień odleciał na odległość jakichś 10
m.
-Tak jakby. - Zamurowało mnie. Jak
mógł tak mówić?! A to wydarzenie na polanie?! „No tak, przecież
teraz się nie najesz.” Przekazałam mu w myślach i pobiegłam
przed budynek szkoły. Zdenerwowana szukałam szczątków ludzi. Na
około leżały poodrywane ręce, nogi, głowy. Wzięłam w rękę
jedna z głów i wgryzłam się polik. Odrzuciłam na bok.
Popatrzyłam na miejsce na które upadła i przyjrzałam się jej. To
był Josh Newton. Podkochiwałam się w nim kiedyś, ale to stare
dzieje. Chwyciłam odłamek jakiejś ręki. Ugryzłam ją wampirzymi
kłami i odgryzłam kawałek skóry. Wyssałam krew z chyba 17
różnych szczątków ciała. Głód zniknął ale gniew ani trochę.
Chodziłam wśród ruin szkoły. Przypomniało mi się, kiedy tu
chodziłam. Stare, dobre czasy. Pomyślałam przez chwilę o tym jak
powiem to wszystko rodzicom i czy w ogóle mi powie, ale z moich
przemyśleń wyrwała mnie noga rzucona za mnie. Po sekundzie
znalazłam się w miejscu skąd wystrzelony był „pocisk”. Stał
tam..
Zostałaś nominowana do Liebster Awards :) Więcej szczegółów na http://www.sophieblog69.blogspot.com/ x
OdpowiedzUsuń